Z nazwiskiem Macieja Słomczyńskiego po raz pierwszy spotkałem się w dość nietypowych okolicznościach. Pod koniec lat osiemdziesiątych dostałem od kolegi kasetę magnetofonową marki Stilon z piosenkami Karcera, legendy polskiego punka. Jak na zbuntowanego nastolatka z małej miejscowości przystało moją uwagę przykuł utwór Kołysanka, którego treść była szokująca i co tu dużo mówić, po prostu obrzydliwa. W niczym nie kojarzyła się z utworem, który śpiewa się dziecku przed zaśnięciem, dużo bardziej przypominała twórczość Markiza de Sade. Wokalista zapowiadając piosenkę wyjaśniał publiczności, że jest to tekst Macieja Słomczyńskiego, czyli Joe Alexa. Dziś, znając m.in. Limeryki plugawe Słomczyńskiego i wiedząc co nieco o jego barwnym życiu nie dziwię się, że autor tej wyjątkowo niesmacznej poezji dokonał także przekładów Ulissesa Joyce’a, Raju utraconego Miltona, czy wreszcie dzieł wszystkich Szekspira. Oprócz tego Słomczyński był autorem wielu innych tłumaczeń, pisał niezwykle popularne kryminały, próbował sił jako pisarz „poważny”, oraz współtworzył scenariusze filmów i spektakli teatru telewizji. A nade wszystko miał wyjątkowo ciekawe i inspirujące życie. [caption id="attachment_595" align="alignright" width="150"] William Shakespeare
Makbet[/caption] [caption id="attachment_594" align="alignright" width="150"] William Shakespeare
Romeo i Julia[/caption] Urodził się w 1920 roku w Warszawie. Jego matką była Brytyjka Marjorie Crosby (później, po drugim ślubie Crosby-Słomczyńska), która pracowała jako tłumaczka przy poselstwie brytyjskim w Warszawie, ojcem zaś walczący po polskiej stronie w wojnie z bolszewikami w 1920 roku amerykański lotnik Merian C. Cooper (później dziennikarz, reżyser i producent filmowy, współtwórca legendarnego King Konga z 1933 roku oraz laureat Oscara w 1952). Jak na przedstawiciela „pokolenia Kolumbów” przystało młody Słomczyński należał do konspiracyjnych ugrupowań w okupowanej Polsce, najpierw do Konfederacji Narodu, a potem został żołnierzem Armii Krajowej. W 1944 roku po aresztowaniu ląduje w więzieniu na Pawiaku, skąd udaje mu się ujść z życiem, a następnie przedostać na Zachód. Wspomnienie gestapowskiej katowni będzie mu towarzyszyć do końca życia. Wraca do Polski tuż po wojnie i zaczyna się nowy etap w jego życiu. [caption id="attachment_596" align="alignright" width="150"] James Joyce
Ulisses[/caption] [caption id="attachment_593" align="alignright" width="150"] John Milton
Raj Utracony[/caption] Wydawało się, że młody człowiek, który szczęśliwie przeżył wojnę będzie mógł wreszcie skupić się wyłącznie na tym, co mu sprawiało największą przyjemność, czyli twórczości literackiej i przekładach. Niestety, najbardziej totalitarny okres naszej historii, czyli stalinizm nie sprzyjał rozwojowi osobistemu. W dodatku Słomczyński był dla komunistów podwójnie podejrzany, zarówno jako syn Angielki i Amerykanina, jak i z powodu wojennej emigracji na Zachód. Aby w jakiś sposób zneutralizować swoje „braki biograficzne” próbował zaangażować się w komunizm, lecz słabo mu to wychodziło. W końcu w latach 50-tych osiadł na stałe w Krakowie i mógł zająć się tym, dzięki czemu przeszedł do historii. [caption id="attachment_591" align="alignright" width="150"] Joe Alex
Piekło jest we mnie[/caption] [caption id="attachment_590" align="alignright" width="120"] Joe Alex
Cicha jak ostatnie tchnienie[/caption] Dorobek translatorski Macieja Słomczyńskiego jest imponujący. Do jego najbardziej znanych tłumaczeń można zaliczyć m.in.: Alicję w krainie czarów Carrolla, Przygody Piotrusia Pana Barriego, Podróże Guliwera Swifta, Światłość w sierpniu Faulknera, Przedziwną historię doktora Jekylla i pana Hyde’a Stevensona, Skośnie w lewo Nabokova. Niewątpliwie jednym z jego największych osiągnięć jako tłumacza jest przekład Ulissesa Joyce’a. Praca nad tą niezwykłą, uchodzącą za nieprzekładalną książką zajęła Słomczyńskiemu 11 lat. W tym czasie zebrał ogromną bibliografię dotyczącą tego utworu, a także odbywał podróże do Irlandii aby odwiedzić opisywane w powieści miejsca i poczuć ich atmosferę. Wydany w 1969 roku Ulisses stał się jedną z rewelacji wydawniczych w całej powojennej kulturze polskiej. Na uwagę zasługuje także przygoda Macieja Słomczyńskiego z Szekspirem. Jak podają liczne źródła jako jedyny człowiek na świecie dokonał przekładu wszystkich dzieł najwybitniejszego dramaturga wszechczasów. Jest to godne podziwu dokonanie, nawet jeśli weźmie się pod uwagę wcale nie rzadkie głosy krytyczne dotyczące jakości tych tłumaczeń. Niektórzy z recenzentów, jak np. Anna Staniewska w słynnym szkicu Maciej Słomczyński v. William Shakespeare nie zostawiają suchej nitki na autorze przekładu. Być może wpływ na to miała wyjątkowa swoboda z jaką podszedł do tematu tłumacz. Na przekład na Makbeta poświęcił zaledwie 17 dni, z kolei z Romeo i Julią uporał się w 21. Tak zawrotne tempo to efekt pracowitości tłumacza, ale również pochodna jego pewności siebie, którą wielu odbierało jako przykład klasycznej megalomanii. [caption id="attachment_592" align="alignright" width="150"] Joe Alex
Jesteś tylko diabłem[/caption] [caption id="attachment_589" align="alignright" width="150"] Joe Alex
Śmierć mówi w moim imieniu[/caption] Osobną część spuścizny tłumacza stanowiła twórczość literacka. Zaczynał poważnie, od powieści rozliczeniowej Cassiopeia , w której analizował zaangażowanie środowiska pisarskiego w komunizm. Później jeszcze kilka razy próbował podejmować poważne tematy, lecz bez większych sukcesów. Jak się okazało po latach jego domeną stał się kryminał. Sam twierdził, że pisał je to dla pieniędzy żeby potem móc realizować swoje inne pomysły, lecz trudno do końca w to uwierzyć. Po prostu musiał też lubić ten rodzaj swej działalności literackiej, gdyż bez prawdziwego zaangażowania nie powstałyby tak udane powieści. Pod pseudonimem Joe Alex wydawał klasyczne kryminały (np. Śmierć mówi w moim imieniu, Powiem wam jak zginął, Oto zapada noc mroczna) i z roku na rok zdobywał coraz większą popularność, by osiągnąć naprawdę wielki sukces wydawniczy. Czytelnicy szybko pokochali Joe Alexa i to nie tylko w Polsce. Jego książki doczekały wielu tłumaczeń na kilkanaście języków, takich jak: białoruski, bułgarski, czeski, litewski, łotewski, niemiecki, rosyjski, rumuński, serbsko-chorwacki, słowacki, słoweński, ukraiński i węgierski. W ten sposób tłumacz został bardzo często tłumaczonym twórcą. [caption id="attachment_588" align="alignright" width="150"] Joe Alex
Cichym ścigałem go lotem[/caption] [caption id="attachment_587" align="alignright" width="150"] Joe Alex
Piekło jest we mnie[/caption] Słomczyński był człowiekiem o bogatej osobowości. Mimo braku formalnego wykształcenia uchodził za erudytę dysponującego rozległą wiedzą humanistyczną, w dodatku obdarzonego sarkastycznym poczuciem humoru, co z kolei sprawiało wrażenie nadmiernej pewności siebie. Był bardzo pracowity i nigdy nie marnował czasu, wyjątek stanowiły piłkarskie mistrzostwa oraz igrzyska olimpijskie, kiedy to rzucał wszystko i delektował się sportową walką. Uwielbiał rymować, podobno nawet listy do znajomych pisał wierszem, gdyż sprawiało mu to przyjemność. Zostawił po sobie blisko 3 tysiące limeryków o różnej tematyce, a także trochę prób poetyckich, liczne scenariusze do teatru telewizji „Kobra” i oczywiście olbrzymią ilość tłumaczeń. Jeśli dodać do tego własną twórczość literacką i jej tłumaczenia na inne języki dorobek Słomczyńskiego obejmuje kilkanaście milionów wydanych książek. Do końca życia pracował nad tłumaczeniem Finnegans Wake Joyce’a oraz wykładał w Studium Literacko-Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zmarł w 1998 roku. PS. O życiu Macieja Słomczyńskiego więcej dowiecie się z książki Nie mogłem być inny. Zagadka Macieja Słomczyńskiego Małgorzaty Słomczyńskiej-Pierzchalskiej wydanej w 2003 roku.
Tłumacz tłumaczony, czyli Joe Alexa niezwykłe przypadki
Data publikacji:
Spodobał Ci się artykuł?
Oceń nas!
Potrzebujesz przetłumaczyć dokument?
W ofercie:- Tłumaczenie pisemne
- Tłumaczenie przysięgłe
- Tłumaczenie ustne
- Tłumaczenie specjalistyczne
- Tłumaczenie stron internetowych
- Tłumaczenie dokumentów samochodowych